Brak konkretnych zaleceń prawnych w odniesieniu do samochodów elektrycznych skutkuje brakiem jednoznaczności w zakresie niezbędnych środków bezpieczeństwa wymaganych przy obsłudze serwisowo-naprawczej tego typu pojazdów.
Stosując się do ogólnych norm określających wymagane zabezpieczenia przy obsłudze urządzeń „wysokonapięciowych” wskazane byłyby:
– uprawnienia SEP do 1000V
– środki ochrony osobistej
– wydzielenie stanowiska roboczego
– stanowiskowy pakiet bezpieczeństwa
– izolowane narzędzia
– specjalistyczne mierniki napięcia
Pytanie zasadnicze dotyczy tego, kto i w odniesieniu do jakich czynności serwisowych powinien spełniać w/w standardy. Zasadniczym wyróżnikiem wydaje się być czynność odłączenia zasilania głównego tzn. baterii trakcyjnej.
Także demontaż, diagnostyka i czynności naprawcze samej baterii wymagać powinny pełnego zabezpieczenia osób wykonujących te czynności.
Kiedy natomiast nie musimy spełniać większości z wcześniej wymienionych wymogów?
W sytuacjach, kiedy nasze czynności serwisowe nie odbiegają od tych, których dokonywać może użytkownik pojazdu lub też kiedy „dotykamy” pojazdu po wcześniejszym wyłączeniu zasilania głównego i sprawdzeniu detektorem braku zagrożenia porażeniem prądem lub łukiem elektrycznym.
Niejednoznaczne bywają jednak takie sytuacje ja np.:
– czynności dotyczące „Pomocy Drogowej” wezwanej do awarii lub kolizji pojazdu
– przeglądy okresowe na SKP
– operacje wymiany opon, wymiana płynów eksploatacyjnych
Większość warsztatów dealerskich jest wyposażona przez Importera w podstawowe pakiety BHP niezbędne do obsługi pojazdów elektrycznych.
Jednakże zastanawiające jest bardzo duże zróżnicowanie wyposażenia składającego się na te pakiety.
Problem polega na tym, że spełnienie wymogów narzuconych przez Importera może nie być równoznaczna ze spełnieniem wymogów określonymi polskimi normami a tym samym może pojawić się problem w przypadku jakiegokolwiek wypadku przy obsłudze „elektryka”.
Wydaje się, że w obecnej sytuacji braku jasnych norm prawnych, ale też przy wymogu pełnej odpowiedzialności właściciela warsztatu za bezpieczną organizację pracy lepiej dmuchać na zimne i ponosząc stosunkowo niskie koszta mieć tzw. święty spokój.
Zalecamy więc przynajmniej odrobinę ostrożności i wyposażyć, przeszkolić i uzyskać uprawnienia SEP-owskie dla serwisantów obsługujących „elektryki”.
Ale to jeszcze nie wystarczy dla naszej „spokojności” bo warto wiedzieć, że część z wymaganego osprzętu podlega okresowej legalizacji albo też ma określony czas użytkowania.
A na sam koniec często będziemy mieli do czynienia z mądralińskim Kowalskim, który zawsze ma jeden argument „Po co wydawać kasę bo kiedy mi się to zwróci?”.
Interesuje Cię obsługa pojazdów elektrycznych? Szukasz sprawdzonych i gotowych rozwiązań?
Sprawdź nasze zestawy do obsługi “elektryków”.